28 sty 2009

gala i wakacje na horyzoncie

K: Zostaliśmy zauważeni:):) Redaktorzy witryny uminscy.pl odnotowali istnienie naszego bloga w jednym z postów. Uminscy.pl powstała bardzo dawno temu i jest ogólnie szanowana. Redaktorzy histeryjek pozdrawiają Redaktorów uminscy.pl i zapraszają na galkę wręczenia okolicznościowej wiązanki dziękczynnej z okazji zauważenia w dogodnym dla Redaktorów uminscy.pl terminie. W planie uroczystości są m.in.:
- wspólne oficjalne wysłuchanie jednej z płyt ze zbioru gospodarzy (do uzgodnienia przed uroczystością) a może nawet czterech,
- degustacja herbaty i jakiejś dobrej zapiekanki, albo innego wynalazku na kolację,
- rozmowy o życiu,
- wręczenie wiązanki dziękczynnej przez oddelegowanego do tego zadania syna Wojciecha,
- wysłuchanie okolicznościowego wierszyka o żabie w wykonaniu tegoż samego Wojciecha (...nie całego... i z małą pomocą mamy i taty)
- i moc niespodzianek przygotowanych przez grupę kreatywną.

Niniejszym kierujemy oficjalne zaproszenie do Wszystkich gości histeryjek na herbatę i ciasto w dogodnym dla Nich terminie. Ale uwaga - nie pod koniec marca, bo planujemy - w końcu - WAKACJE!!! :)

zdania

M: Choroba ... jasna... Ale nas wzięło to chorowanie.
To teraz coś bardziej pozytywnego. Dziś, gdy znów odwiedził nas lekarz (tym razem jakiś nowy), nie mógł wyjść z podziwu nad rozgadaniem naszego Wojtka. "On na pewno nie skończył jeszcze dwóch lat?"...
A najczęściej powtarzane zdanie dwuwyrazowe przez Wojtka to: "Kocham tatę".

13 sty 2009

słowa, słowa, słowa...

M: Spływamy do domu po świetach z wielkim poślizgiem. I to wcale nie dlatego, że czekaliśmy do odwilży, bo nas gdzieś zmroziło, ale z trywialnej, chorobowej przyczyny. Na prawie trzy tygodnie opanował nas megawirus. Oprócz totalnej tęsknoty za Kubą mężem i tatalnej za Kubą tatą (którego praca nie zając), czas obfitował w gorączkowe galopowanie rozwojowe naszego syna. Przekaz dość zawiły, ale sens zrozumiały:)
Wojtek otrzymał przede wszystkim dar języków. Jego słownik obejmuje już bez mała półtysiąca wyrazów. I tworzy pierwsze zdania dwuwyrazowe. Niektóre niebanalne.

Rozmowy około łóżeczkowe...

Wojtek wypił mleko, oddał mi butelkę, mówiąc "kunkuję", grzecznie się położył, otuliłam go kołderką - dobranoc w logicznym założeniu. Po chwili gramoli się spod kołdry, patrzy na mnie prawie śpiącą obok na kanapie i podsumowuje sytuację:
- Mama psi. Mama psi. Ty... nieee!!!

Innym razem wstęp ten sam. Dobranoc. Nagle słyszę spod kołderki:
- Ty psi [czyt. ja śpię]. Ty psi. Ty psi...
I wyskok na równe nogi:
- Ty budziii!!!!

Jak widać rozwój językowy dziecka łączy się ściśle z rozwojem społecznym, emocjonalnym, motorycznym i jakim jeszcze wymyślimy. No imamy potem radosne niespodzianki co krok. A niby się kiedyś na tym dobrze znałam. Teoretycznie.