20 lis 2008

dzień małego artysty





M: Dziś Wojtek był małym wielkim Picassem! Namalował rączkami umazanymi farbą swoje pierwsze obrazy. Bynajmniej nie są to byle jakie malunki! Każdy ma swojego adresata: picasso dla "tati, mamu, babi, diadzi i ty". Przy okazji zauważyłam, że nasz Wojtuś wykazuje bardzo dojrzałe podejście do życia. Najpierw obdarowuje innych, a na końcu myśli o sobie. Skąd mu się to wzięło... Jestem - a myślę, że w imieniu Kuby też mogę powiedzieć - jesteśmy rodzicielsko dumni! A tak przyziemnie... Umorusani byliśmy z Wojtkiem my, stolik, podłoga, szafka w kuchni i najbliższa ściana. Ale to nieważne. Zaangażowanie w momencie tworzenia i radość z odkrycia fabr - to jest bezcenne!

Wrzucę tu parę zdjęć z ostatnich odkryć Wojtka, bo jest ich niemało. To codzienne milowe kroki w jego rozwoju.

A dziś przy śniadaniu Wojtuś samodzielnie smarował chleb masłem. Kto by przypuszczał, że można to robić z pasją przez 5 minut... I smarować kromkę z obus tron...

Brak komentarzy: