27 lis 2008

odlot

M: Powoli wracam do żywych :) Niby zwykłe zaliczenie podłogi, a wywróciło (nomem omen) nasz świat do góry nogami... Dzięki Wszystkim, którzy nie szczędzili nam pomocy i dobrego słowa, i porzucili swoje plany, żeby być z nami! Mamo, Tato, Mamo, Tato - dziękujemy! :) Ale najbardziej dzielny w tym czasie był Kuba... Dzięki! :*

Dziś Wojtuś znów mnie zaskoczył. Bawił się samolotem i biegał z nim po pokoju, mówiąc "buuuuu". Chciałam więc wprowadzić element edukacyjny i wytłumaczyłam, że pan, który kieruje samolotem, nazywa się pilot, że samolot musi mieć pilota, żeby dolecieć do celu, i takie tam podobne... Na to Wojtek dał nura do drugiego pokoju i przyniósł... Pilot od telewizora. Grzecznie włożył go do samolotu. I odleciał. Do celu.

Z nowych wyrazów w słowniku półtoraroczniaka: goń mnie [wym. gońnie], bawić się [wym. bawi].
Zauważam, że Wojtek lubi tylko wyrazy oznaczające czynności, aktywności. "Spanie", "odpoczywanie", "grzecznie tu posiedzę i poczytam encyklopedię" - tego jeszcze nie wynotowałam w jego bogatym zasobie słów. Jedyny wyjątek to "dziękuję" [wym. kunkuję (lub coś podobnego)] - ale ma to swoje wytłumaczenie: tylko wtedy może odejść nasz wiercipietek od stołu. ;)

1 komentarz:

Unknown pisze...

"Grzecznie tu posiedzę i poczytam encyklopedię" - jeszcze 80 lat i doczekasz się tego słowa :) Pozdrawiam!